Geoblog.pl    Galant    Podróże    Irlandia (2009)    Dublin
Zwiń mapę
2009
22
gru

Dublin

 
Irlandia
Irlandia, Dublin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1761 km
 
Po trzech godzinach lotu "siadamy" na pasie o kierunku 28 portu lotniczego Dublin. Wita nas Przemek z Austinem przepięknym transparentem. I odrazu szok! Jedziemy autem w kierunku mieszkania, a mnie przeraża ruch lewostronny. Na każdym skrzyżowaniu chcę krzyczeć; "Ej, co robisz?!!!". Jestem w szoku, ale tak jak mówiłem nigdy nie byłem na wyspach i znam to tylko z filmów. W realu jest zupełnie inaczej, nie wiem czy dałbym sobie radę za kółkiem, przypuszczam ze wjechałbym pod prąd na pierwszm skrzyżowaniu.
No ale zobaczymy, w końcu nie mam w planie prowadzić auta. No nic, ciekawe co uda nam się zobaczyć podczas naszej świątecznej eskapady. Jest pózno więc jedyne co pozostało i czego chcemy, to szybko znaleść się w mieszkaniu, wyciągnąć zapasy polskiej wódki... i jak to się mówi, przywitać Irlandie po polsku.
Jak narazie o Irlandii wiem tyle ze jest wyspą. Ukształtowanie powierzchni Irlandii jest głównie wynikiem budowy geologicznej oraz działania procesów peryglacjalnych podczas dwóch zlodowaceń. Krajobraz wyspy jest unikalną mozaiką terenów górskich, bagien, torfowisk, wrzosowisk, zbiorników wodnych, a przede wszystkim łąk i pastwisk pokrywających nizinne partie wyspy. Linia brzegowa Irlandii jest bardzo dobrze rozwinięta. Głęboko w głąb lądu wcinają się liczne zatoki m.in. Donegal, Clew, Galway, Shannon, Dingle. Na długich odcinkach występują wybrzeża typu riasowego o skalistych, stromych ścianach - czyli klify, to jest właśnie jedeno z miejsc które chemy napewno odwiedzić. Pod względem politycznym wyspa podzielona jest na dwie części: Irlandię i Irlandię Północną, która jest częścią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. To tyle się dowiedziałem z "nonsenspedii". Ciekawe ile z tych wszystkich atrakcji uda nam się liznąć?
My tymczasem ruszamy na zwiedzać miasto. Dublin położony jest na wschodnim wybrzeżu Irlandii, nad Morzem Irlandzkim, u ujścia rzeki Liffey do Zatoki Dublińskiej. Rzeka dzieli miasto na dwie części o zdecydowanie odmiennym charakterze: Northside oraz nowocześniejszą i bardziej zamożną Southside.
My podróżujemy tramwajem, miasto posiada dwie linie, zieloną i czerwoną. Są one stosunkowo nowymi udogodnieniami, gdyż działają dopiero od 2008 roku (tak mówi Przemek).
Pierwszym przystankiem naszego zwiedzania jest położona w sercu Dublina, O'Connell Street (dla wielu poprostu Piłsuckiego). My osobiście musileliśmy odwiedzić to miejsce żeby poczuć sie jak bracia Marcin i Michał Wójcik z Kabaret Ani Mru-Mru. Trzeba było tam stanąć, przeliterować nazwę tej ulicy w tylko im znany sposób, no i rozejrzeć się w poszukiwaniu namiotu "cyrkowca".
Jeśli chodzi o monument Spire of Dublin, czyli popularną "Szpilę", to nie zrobiła ona na mnie najmniejszego wrażenia. Przypuszczam ze znienawidzona przez dublińczyków kolumna Nelsona była o wiele bardziej interesująca i ciekawa.
My snujemy się dalej przez największe miasto Republiki Irlandii, położone w prowincji Leinster. W końcu dzisiaj jest wigilia więc nie może się obyć bez świątecznych zakupów. Co za tym idzie, odwiedziny w paru polskich sklepach.
Tutaj mała rada. Jeśli wybieracie się do Irlandii, przed samym wylotem zaopatrzcie się w drobne pieniądze. To znaczy najlepiej o nominale 50€. Z banknotem 100€ mogą być problemy i sprzedywcy będą coś szemrać sobie niezadowoleni pod nosem (dlaczego niewiadomo), no a 200€ jest przysłowiowo gówno warte. Gdyby nie życzliwość Austina bylibyśmy bez pieniędzy. Święta, banki pozamykane, poporstu nie dało się zapłacić takim banknotem nigdzie - taka mała dygresja.
Ale wróćmy do samego Dublina. Jeśli chodzi o centrum miasta to dominiuje tutaj niewysoka, stosunkowo młoda zabudowa. Z epoki wiktoriańskiej pochodzą natomiast budynki Biblioteki Narodowej i Muzeum Narodowego. Na północ od nich, bliżej rzeki znajdują się budynki Uniwersytetu Irlandii, najciekawszym obiektem kompleksu jest uniwersytecka biblioteka, znana z kolekcji iluminowanych rękopisów ze słynną Księgą z Kells. Dublin jako stolica kraju i ośrodek kulturalny, szczyci się dużą liczbą muzeów i galerii sztuki, jest ich tutaj około 35-ciu obiektów. W mieście nie brak również terenów rekreacyjnych. Znajdujący się na lewym brzegu rzeki, Phoenix Park jest uważany za jeden z największych parków miejskich świata. W jego obrębie znajdują się tereny sportowe, miejskie zoo, rezydencja prezydenta kraju oraz rezydencja ambasadora Stanów Zjednoczonych.
My podziwiamy jeszcze targ uliczny na Moore Street który tętni świątecznym szleństwem, podziwiamy postać Molly Malone na Grafton Street i powoli łapiemy tramwaj w kierunku domu bo przecież trzeba przygotować wigilię.
Następnego dnia ruszamy znowu w "świat". Jak wiadomo region Dublina obejmuje nie tylko samo miasto, ale i jego okolice w granicach hrabstwa. Znajomi zabierają nas do północno-wschodniej Killiney, której obszaray przybrzeżne często są porównane do Zatoki Neapolitańskiej we Włoszech. Generalnie zwiedzanie tej najbardziej ekskluzywnej dzielnic mieszkalnej w Dublinie to malownicza podróż wąskimi uliczkami, pomiędzy rezydencjami takich sław jak Bono, The Edge, Pat Kenny, Enya i Van Morrison. Killiney jest także domem dla wielu zagranicznych ambasadorów Irlandii. Jest tutaj mnóstwo galerii sztuki i sklepów z antykami, ceny nie zachęcają. My po odwiedzeniu chińskiej restauracji zadowoleni i najedzeni ruszamy najpierw na małe piwko w miejscowym barze który pęka w szwach, a następnie w kierunku domu aby oddać się świątecznemu imprezowaniu.
Następnego dnia kolejna wyprawa do centrum. Już na spokojnie, bez stresu, bez listy zakupów, pośpiechu z zegarkiem na ręku. Tym razem tylko My i aparat. Mapa nie jest potrzebna gdyż szanowny pan Przemek jest z nami. Spacerujemy brzegiem River Liffey i podziwiamy wybudowany w 2009 roku Most im. Samuela Becketta. Jest on interesujący nie dlatego że został otwary niespełna kilka dni wcześniej (10 grudnia 2009), ale gdyż jest to jest to most wiszący typu wantowego z możliwością obrotu jednego z przęseł o kąt 90 stopni, pozwala to na przepuszczanie statków, które są zbyt duże by mogły przepływać pod przęsłem nisko położonym nad lustrem wody. Most posiada 123 metrów długości, jest podtrzymywany przez 31 kabli podwieszonych do 46 metrowego pylonu. Koszt jego budowy oszacowano na kwotę 60 milionów euro.
Nie obyło się rownież bez pierwszego niemiłego incydentu. Odwiedzamy Czeski lokal, zamawiamy kilka piw, jakiś obiad, i byłoby wszystko pięknie gdyby nie hamstwo całego personelu. Także lokalu "The Czech Inn", przy Essex Gate / Temple Bar, Dublin 8 - nie polecam, omijajcie go szerokim łukiem.
My idziemy dalej, naszym celem jest jeden z najczęściej fotografowanych zabytków Dublina - a mianowicie Ha'penny Bridge. Jego historia jest nie mniej interesująca niż on sam. Pierwotnie most został nazwany Wellington Bridge. Został zbudowany przez Jana Windsora, a swoją nazwę zawdzięcza zapłacie jaka trzeba było ponieść aby z niego skorzystać. Kilka fotek i lecimy dalej bo mamy jeszcze w planie zobaczyć Wall of Fame in Temple Bar, a że zaczyna się robić ciemno więc mamy również okazję zerknąć na pięknie oświetlony budynek Custom House.
Wracamy do domu zmęczeni ale zadowoleni. A przed nami jeszcze nocna eksapada na misto. W planie dwa lokale, pierwszy to Café en Seine na Dawson Street (w którego wystrój zainwestowano kilka milionów euro), a drugi to Purty Kitchen przy Essex Street. No a jutro to na co czekałem najbardziej. Czyli wyprawa na zachodnie wybrzeże.





 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Galant
Mariusz Glensk
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 39 wpisów39 5 komentarzy5 263 zdjęcia263 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
01.09.2011 - 08.09.2011
 
 
22.12.2009 - 29.12.2009
 
 
04.07.2009 - 04.07.2009